W DNIU 4 marca br. odbyła się w lubelskim teatrze dramatycznym premiera "Śmierci komiwojażera", a w niespełna dwa tygodnie potem tę samą wielce chodliwą sztukę Arthura Millera zaprezentował Teatr Telewizji. Rozgorzała bodaj w latach 60-tych dysputa nad kwestią, czy teatr TV odbiera widzów teatrowi "żywego planu", właściwie już wygasła - wszystkie argumenty na "tak" i na "nie" zostały podane. Atoli dziś wobec szczególnie bliskiego w czasie "nałożenia się" premiery telewizyjnej na premierowy spektakl sceny wojewódzkiej powstaje przecie mimowolne pytanie: co będzie z frekwencją na "Śmierci komiwojażera" w Teatrze im. J. Osterwy? Należałoby przypuszczać, że prognoza musi być niepomyślna. Otóż niekoniecznie. Kilka miesięcy temu, odpowiadając na ankietę "Kultury" dotyczącą relacji "stolica - reszta kraju", zaliczyłam do negatywnych zjawisk dostrzeganych przeze mnie w naszym życiu kulturalnym - dwa kompleksy: kompleks prowincji i kompleks stolicy
Tytuł oryginalny
Cudze chwalicie - poznajcie swoje
Źródło:
Materiał nadesłany
Kamena nr 8