"Okulary Pana Andersena" w reż. Ewy Sokół-Maleszy w Teatrze im. Andersena w Lublinie ocenia Grzegorz Józefczuk.
"Scenograf Mikołaj Malesza zbudował teatr w teatrze - bohaterowie sztuki znajdują się wśród nas, wystarczy siąść na kanapie. By mi dogodzić, gdym prosił o czary, dała mi babka swoje okulary - ten wiersz, z. Kaloszy szczęścia jest kluczem pomysłu najnowszego spektaklu lubelskiej sceny lalkowej. Idź w takie miejsca, gdzie jest ludzi wielu (...). Z łatwością pognasz, co każdy z nich warty - dalej w wierszu radzi babcia (na scenie Ilona Zgiet). W spektaklu adresatem tych podpowiedzi jest zagubiony poeta, który chce być wielki (w tej roli nowy nabytek teatru, Bartosz Siwek, wcześniej debiutujący w jednoosobowym spektaklu Mój przyjaciel Rob). Poeta zakłada więc babcine okulary i wtedy świat przed nim jawi się inny niż zwykle. Z sekwencji takich widzeń przez babcine okulary - czyli kilku bajeczek Andersena - składa się wyreżyserowany przez Ewę Sokół-Maleszę spektakl Okulary Pana Andersena, premierowo pokazany w sobotę. Łącznikiem między bajeczkami je