"Prorok Ilja" w reż. Ondreja Spišaka w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Janusz Palikot w Faktach i Mitach.
Żył na przełomie XIX i XX wieku na Białostocczyźnie. Zwali go prorok Ilja. Lud wierzył, że Ilja dokonywał cudów: uzdrawiał i leczył ludzi. Miał masę wyznawców. Na jego nabożeństwa przychodziło nawet ponad 30 tysięcy ludzi. Aby spełniło się proroctwo, a grzech został odkupiony, postanowili go ukrzyżować. Ostatecznie do tego nie doszło, ale powiesił się ten wyznawca proroka Ilji, który wcielił się w rolę Judasza (odegrano bowiem całą biblijną historię). Tak jakby tylko Judasz dźwigał prawdziwy ciężar odkupienia. Jego ofiara jest bowiem najcięższa. Z historii proroka Ilji - marzenia o pełnej misce i seksie jako prawdziwej komunii chleba i miłości - pozostaje zdumiewający brak resentymentu. Chrześcijaństwo, jakie dziś znamy, całe oparte jest na resentymencie, czyli przeniesieniu poczucia winy za grzeszne życie. Tymczasem dokonuje się tu przemiany chrześcijaństwa w prostą i rubaszną historię. Znane było umiłowanie proroka do życia