VII Międzynarodowy Festiwal Działań Teatralnych i Plastycznych Zdarzenia w Tczewie podsumowuje Tomasz Kireńczuk w Didaskaliach.
Interdyscyplinarność festiwalu teatralnego Zdarzenia, która mogłaby stanowić jego największy atut, podczas tegorocznej siódmej edycji straciła znaczenie. Produkcje młodych twórców teatralnych (dominujące pod względem ilościowym), plastyków (w większości przypadków upchniętych po kątach tczewskiego domu kultury) i performerów (poza Twoją Angeliki Fojtuch z gdańskiej ASP. praktycznie niezauważalnych) wydawały się być wybrane przypadkowo. Najważniejszy regulaminowy wyznacznik, kwalifikujący do Zdarzeń wyłącznie artystów o krótkim - nie przekraczającym trzech lat terminowania w zawodzie - stażu, nie mógł doprowadzić do powstania festiwalu, który w wyrazisty sposób włączyłby się dyskusję na temat najnowszej sztuki i jej - istniejącej bądź nie - pokoleniowości. Artystyczne powody zapraszania przedstawień na Zdarzenia pozostają dla mnie zagadką. Co nie oznacza, że tczewski festiwal nie zaprezentował ciekawych produkcji. Tradycją festiwa