EN

11.07.2005 Wersja do druku

Cud na Motławą

Aktorzy Teatru Wybrzeże przyszli na debatę z marszałkiem Kozłowskim jak grupa fanatycznych kibiców - z czerwono-białymi szalikami. Po spotkaniu jeden taki szalik zawiesili na szyi marszałka - pisze Jarosław Zalesiński.

Duchy i księgowi Pewnie nikt z zaproszonych gości nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Spotkanie zostało wymyślone wówczas, gdy zespół teatru wszedł na wojenną ścieżkę z władzami województwa, po odwołaniu przez marszałka Kozłowskiego dyrektora teatru Macieja Nowaka. Dyskusja, prowadzona ze zręcznością prestidigitatora przez Jacka Żakowskiego, zaczęła się od kanonady. - Każdy inny dyrektor, który spowodowałby takie długi, zostałby przeze mnie natychmiast zwolniony - twardo deklarował marszałek. Jan Kozłowski i Arkadiusz Rybicki, dyrektor departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego, wyciągnęli wszystkie możliwe kwity na Nowaka. Nie tylko nieuregulowany ponadmilionowy dług teatru, ale też np. zmniejszającą się widownię czy "przejedzenie" na bieżące funkcjonowanie pieniędzy ze sprzedaży nieruchomości. - Spotykają się tu wspaniali ludzie ducha i księgowi - usłyszeli w odpowiedzi z ust Jacka Rakowieckiego, redaktora naczelnego cza

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cud na Motławą

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 159

Autor:

Jarosław Zalesiński

Data:

11.07.2005

Wątki tematyczne