"To jest sztuka na premierę!" - zwykł z uznaniem mawiać pewien uwieczniony przez historię teatru XIX-wieczny rekwizytor. "Krakowiacy i górale" są taką sztuką bez wątpienia Urzeczony i porwany jest prawie każdy, kto ją zobaczy - od subtelnych znawców do takich, którzy w teatrze bywają od wielkiego dzwonu. Tak więc i we wtorek w Teatrze im. Wiliama Horzycy było wszystko: i tzw. burza oklasków, i standing ovation - w Toruniu wydarzenie nader rzadkie. Wystawiono "Krakowiaków i górali" dokładnie w 200 rocznicę prapremiery w warszawskim Teatrze Narodowym, zgodnie z tradycją najdawniejszą - wbrew najnowszej, która każe śpiewogrę {#au#177}Bogusławskiego{/#} "upolityczniać", dodając w finale aktualne kuplety. Ponieważ wiele już "Cudów mniemanych" widziałam na scenie, pomnę, że ta moda nowsza, odwołująca się zresztą zawsze do samego Bogusławskiego, owocowała czasem zwyczajnym lizusostwem, wywiedzionym z akurat obowiązującej propaga
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Pomorska nr 52