Nowa Cricoteka ma być w założeniu tylko kolejnym kosztownym ośrodkiem muzealnej archiwizacji strzępków przeszłości. To niestosowne, krótkowzroczne i jakże nieodwracalnie szkodliwe dla polskiej kultury podejście - pisze Andrzej Wełmiński* w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Dlaczego artyści Teatru Cricot 2 są wykluczeni z programu Cricoteki? We wrześniu 2014 roku w krakowskim Podgórzu otwarta została nowa siedziba Cricoteki. Nowe przestrzenie miały odmienić dotychczasowe funkcjonowanie instytucji. Stworzono też nową ofertę programową i edukacyjną. Oficjalnie opublikowany program imprez otwierających dumnie obwieszczał dużą wystawę kolekcji Cricoteki oraz - przygotowaną przez kurator Joannę Zielińską - ekspozycję "Nic 2 razy". Konstrukcja wystawy została opar ta na dychotomii stare - nowe. Ekspozycja wypadła - delikatnie mówiąc - skromnie, a z "ducha Kantora" nic w niej nie zostało, nie wspominając tzw. imprez towarzyszących - miałkich, pretensjonalnych, trywialnych, pozbawionych semantyki i mało przekonywających. Tymczasem na łamach lokalnej prasy rozgorzał spór dotyczący zaspokojenia roszczeń finansowych spadkobierców Tadeusza Kantora przez Cricotekę. To z pewnością temat medialny. Istnieją jednak inne aspekty