"...coś jeszcze musiało być" na podstawie opowiadań Hanny Krall w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Włodzimierz Neubart (Sakis) na blogu Notatnik Kulturalny.
Zaledwie półtora miesiąca po fenomenalnej premierze spektaklu "One same" Teatr Żydowski znów zaskakuje: tym razem biorąc na warsztat jedne z najtrudniejszych do przeniesienia na deski teatru utwory Hanny Krall. Dlaczego tak trudne jest przeniesienie ich na scenę? Już tłumaczę: reportaże autorki słynnych opowiadań cechuje szlachetna prostota formy, zaś teatr poszukuje metafor i plastycznych obrazów. A przecież pisarka epatuje raczej surową prawdą o najboleśniejszych i najtrudniejszych do zniesienia momentach z naszej historii. Naszej... Wiem, że znów zacznie się dyskusja: dlaczego spektakl poświęcony Holocaustowi, dlaczego Teatr Żydowski kultywuje pamięć o zagładzie, jątrzy rany? Znowu! Dziwicie się? Żyjemy w bardzo dziwnych czasach, gdy w świecie, który nas otacza zaczynają się dziać rzeczy niesłychane, a nawet w Polsce sami siebie zaczynamy dzielić na lepszych i gorszych, walczy się ideologicznie ze sztuką, gdy pokazuje inny sposób widzenia