"Imieniny" w reż. Aleksandry Koniecznej w Teatrze Narodowym na scenie Studio w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
W "Imieninach" Marka Modzelewskiego reżyser Aleksandra Konieczna ukazała małomiasteczkowe środowisko lekarzy. Jeśli rzeczywiście tak wygląda elita polskiej prowincji, to pora umierać. Autor, praktykujący lekarz radiolog, dał się poznać jako obiecujący dramaturg graną na tej samej scenie "Koronacją". Jego "Imienin" inscenizatorka użyła jako pretekstu do własnej radosnej twórczości: "Swobodnie, bez analizy tekstu krążyliśmy wokół zdarzenia, postaci, relacji między nimi - zdradza Konieczna w programie przedstawienia. - Szliśmy tropami autora, dając pełne prawo naszej wyobraźni. Powstał tekst zwany "parafrazą", czyli coś jakby pomysły autora opowiedziane słowami aktora". "Coś jakby pomysły" twórców przedstawienia to wizja Polski, w której przedstawiciele służby zdrowia są zalkoholizowanymi degeneratami, bardziej chorymi od pacjentów. Oczywiście można zrozumieć frustrację medyków skazanych na pracę w podrzędnym szpitaliku i życie w zap