- Jest to świetna komedia i liczę na to, że widzowie będą dobrze się bawić, ale wyjdą też z refleksją na temat własnych związków, na temat natury człowieka. "Cos fan tutte" może wyjątkowo mocno dotknąć - mówi Jacek Papis, reżyser opery Mozarta. Premiera w Operze na Zamku - 10 lutego 2018 roku. O inscenizacji, przesłaniu libretta i genialnej muzyce z Jackiem Papisem* rozmawiała Magdalena Jagiełło-Kmieciak.
Magdalena Jagiełło-Kmieciak: "Cos fan tutte" to teraz po prostu lekka historia, a kiedyś, jak donoszą muzykolodzy - była skandalem obyczajowym. Na czym polegał ten skandal? Czasy Mozarta wbrew pozorom nie były bardzo pruderyjne. Farsy, commedie dell'arte lubiano, zezwalano na ich inscenizacje. Ponadto mówi się, że to ponoć sam cesarz "podrzucił" temat. Jacek Papis: To były niebezpieczne czasy, bo trzeba pamiętać, że krótko potem wybuchła rewolucja francuska i podważanie pewnych porządków było niebezpieczne. A Lorenzo Da Ponte, genialny librecista, pozornie posługuje się tematami znanymi od wieków, motywami z commedii dell'arte, przebierankami. Ale to jest tylko jedna warstwa. Według mnie Da Ponte stworzył tekst, który teoretycznie mógł zostać napisany dopiero 100 lat później, kiedy pisarze zaczęli wnikliwie badać prawdziwą naturę ludzką. Da Ponte wchodzi w tematy tabu, nie mówi o konwencjonalnym uczuciu, ale mówi o tym, jak to jest naprawdę,