Lalka od początku historii teatru zrywała z ludzi maski samozadowolenia i nieświadomości, ukazując prawdziwe, niekiedy upiorne oblicze świata. W tym teatrze jest miejsce na wielkie biblijne i historyczne narracje, nowoczesne interpretacje literackiej klasyki oraz portrety artystów, którzy dotykali banału codzienności, obłędu i błysku geniuszu - pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.
Na Międzynarodowych Toruńskich Spotkaniach Teatrów Lalek najciekawsze są reakcje młodej widowni. Trudno powstrzymać się od śmiechu, gdy słyszymy, jak pięcioletnia dziewczynka instruuje scenicznych bohaterów, wołając z przerażeniem w głosie: "Uważaj! Nie idź tam! Uciekaj!". Najmłodsi widzowie śpiewają z aktorami, deklamują wiersze, a z postaciami dzielą wszelkie radości i smutki. Są jednak najsurowszą, wręcz bezlitosną, publicznością. Z taką zachłannością chłoną świat, że reżyserzy muszą używać całej swojej wiedzy i umiejętności, żeby utrzymać uwagę widowni na spektaklu. To wielki trud, którego owoce szybko można zebrać. Dzieci w teatrze osiągają bowiem pełnię katharsis. Sztuka w małym widzu wzbudza litość i trwogę, wywołuje bunt i chwilowe cierpienie, które oczyszcza. Gdy dziecko zaczyna kochać spektakl, teatr odnosi największy sukces: nie rezygnując z umowności swojego świata, budzi tak żywe emocje, jakby lalki nie wype