"Arkadia" Toma Stopparda, wyreżyserowana przez Krzysztofa Babickiego, była sukcesem artystycznym teatru i reżysera. "Wynalazek miłości" tego samego autora i w tej samej reżyserii nie jest niestety spektaklem, który by tamten sukces powtarzał.
Stoppard zastosował w "Wynalazku miłości" podobny, zdawałoby się chwyt: posługując się jako pretekstem biografią postaci znanej z historii literatury, w erudycyjnym tekście przemyca filozoficzne pytania dotyczące prawdy i zmyślenia, przemijalności i trwałości tego wszystkiego, co składa się na poszczególne ludzkie życie. Na tym jednak podobieństwa pomiędzy jednym i drugim dramatem się kończą. Zapomniany filolog W "Arkadii" Stoppard z detektywistyczną dokładnością odtwarzał pewien epizod z życia Byrona, budując wokół niego przedstawienie pasjonujące, z niemal kryminalną intrygą. W "Wynalazku miłości" zajął się Alfredem Housmanem, zapomnianym dziś filologiem klasycznym i poetą z epoki wiktoriańskiej Anglii. Być może z racji swego patrona dramat jest o wiele bardziej, jeśli tak można powiedzieć, filologiczny, oparty na słowie raczej niż scenicznych wydarzeniach. Tło i platformy Pozornie wydarzeń tych jest bardzo wiele. Punkt