JEST to przedstawienie, na które z powodzeniem iść można z całą rodziną. Moje nowoczesne dziecko, zafascynowane komputerami, na jednej z przedpremierowych prób siedziało cztery godziny i żadną perswazją nie dało się wyciągnąć z teatru. Nic też dziwnego, bo też komedię baletową Leo Delibesa "Coppelia" ogląda się na scenie Opery Bałtyckiej z prawdziwą przyjemnością. Choreografię przygotował gość ze Związku Radzieckiego Vilałtas Brazdylis, opierając się na klasycznym układzie Mariusza Petipy. Scenografię w stylu epoki, kostiumy, z dużym wyczuciem estetycznym opracował Władysław Wigura. Zaskoczenie budzi jedno - zamieszczone w programie streszczenie libretta, które niewiele ma wspólnego z tym, co dzieje się na scenie. Tym bardziej, że jak napisano, balet jest w dwóch aktach ( i publiczność już szykuje się do wyjścia) - a w rzeczywistości - w trzech. Radzę więc zrezygnować z tej części drukowanego programu, tym bar�
Tytuł oryginalny
"Coppelia"
Źródło:
Materiał nadesłany
Wieczór Wybrzeża nr 82