Gdyby miłość użytkowników Teatru Kameralnego okazała się uczuciem trwałym, to możemy się na tej scenie spodziewać jeszcze 11 fars Ray'a Cooney'a, bo w sumie napisał ich 14. Gdyby jeszcze przyjąć, że rytm premier się nie zmieni, to ostatniego Cooney'a zobaczymy w roku 2019. Wrocławscy teatromani najwyraźniej gustują w farsie, skoro "Mayday" od czerwca 1992 roku był grany 270 razy (do wczoraj), a na "Oknie na parlament" od marca 1994 roku widownia zapełniała się razy 171 i wszystko wskazuje na to, że ta statystyka ma tendencję zwyżkową. Pod względem artystycznym jest odrobinę odwrotnie. Kiedy zasnąłem po premierze, na premierze było to niemożliwe, gdyż publiczność momentami zbyt głośno się śmiała. Otóż śniło mi się, że na widowni siedzą sami lekarze, w tym kilku z tytułami profesorskimi i bardzo poważnymi minami. Panuje kompletna cisza, tylko aktorzy na scenie strasznie krzyczą, żeby zabić we własnych uszach tę ciszę na
Tytuł oryginalny
Cooneyowanie
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wrocławska Robotnicza nr 199