"Trylogia letniskowa" w reżyserii Toniego Servilla z Piccolo Teatro di Milano na I Spotkaniu Teatrów Narodowych w Warszawie. Pisze Michał Mizera w Teatrze.
Problem włoskiego teatru narodowego właściwie nie istnieje. Nie istnieją bowiem instytucje, które z mocy prawa, własnego statutu, wreszcie z woli dysponenta publicznych środków pełniłyby taką funkcję. Najbardziej rozpoznawalny stołeczny Teatro di Roma aspiruje dzisiaj tylko do bycia "jednym z" dobrych rzymskich teatrów (znacznie podupadł po odejściu Luki Ronconiego i krótkiej dyrekcji Giorgia Albertazziego). Z kolei słynny Piccolo Teatro di Milano, często na świecie uznawany za wizytówkę oficjalnego, "narodowego" teatru włoskiego, nie jest teatrem narodowym sensu stricte. Bywa nim jednak i od czasu do czasu stara się (ledwie stara!) o taką pozycję, co uczciwie przyznał Sergio Escobar, dyrektor generalny Piccolo, na warszawskim sympozjum poświęconym problematyce teatrów narodowych w Europie. Jakimi narzędziami dysponuje teatr do prowadzenia takiej "narodowej" misji, jeśli nie jest do tego urzędowo zobligowany? Przede wszystkim repertuarem. Nawet pobie