EN

3.04.2006 Wersja do druku

Cola pod Beethovena

Stanąłem jak wryty, oczy przecierałem ze zdumienia. Na kartkach rozklejonych w korytarzach i przy wejściach stało wielkimi literami: "Prosimy nie spożywać posiłków ani napojów w sali koncertowej". Miejsce akcji: siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Zdumiewa nie treść, ale miejsce. Bo jeśli nawet w NOSPR-ze trzeba było porozwieszać takie apele, to znaczy, że padła ostatnia na Górnym Śląsku twierdza salonowych manier, że nawet do tej świątyni high-life'u dotarła klientela, która jakby nigdy nic żre, pije, chrupie i chłepce pod Kilara i Beethovena - pisze Michał Smolorz w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Niech mnie okrzyczą przydupasem władzy, ale zaczynam wierzyć w sens osławionego Instytutu Wychowania. Opacznie rozumiana wolność doprowadziła nas do sytuacji dotąd niewyobrażalnych. W kościele tłum panienek z gołymi pępkami i wyżelowanych młodzianów w dresach i podkoszulkach, a ksiądz się cieszy, że w ogóle chodzą do kościoła. W szkole dyrektorka każe obszczymurowi ściąć dredy, to larum się podnosi na całą Polskę. W teatrze i filharmonii czuję się jak klaun w tym moim garniturze z setki z jedwabnym krawatem, bo wokół wyłącznie poszarpane dżinsy, trampki, T-shirty i dziurawe swetry. I to przywołane na wstępie wszechobecne żarcie: z lewej facet żre batonik, z prawej dziewczyna ciągnie sprite z plastikowego kubka, z przodu tylko guma w zębach, z tyłu chrupie prażona kukurydza. Teatr? - No i co z tego? Koncert? - A co ty się dziadu czepiasz? Studenci wchodzą do sali wykładowej z dymiącymi kubkami kawy i herbaty, csssyt - ktoś otwiera puszk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Twierdza padła

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Katowice nr 78/01.04

Autor:

Michał Smolorz

Data:

03.04.2006