"Mykwa" w reż. Moniki Dobrowolańskiej w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Andrzej Górny w Czasie Kultury.
Po książce Jana Tomasza Grossa i dyskusji o antysemityzmie polskim, jaka przetoczyła się przez media w minionych latach, wiemy sporo o mordzie na Żydach w Jedwabnem. Jednak nadal problem nakładających się okupacji niemieckiej i radzieckiej, i uruchomionych wtedy przeciwstawnych sił po stronie okupowanej polsko-żydowskiej społeczności, nie został w pełni wyczerpany. Ślad tego daje się zauważyć także w przedstawieniu, gdzie żołnierze obu armii pojawiają się trochę deus ex machine na zasadzie migawkowego wtrętu, który właściwie nic nie wnosi. Ale też nie musi. Publicystyczne rozpoznanie to jedno, obraz teatralny - zupełnie co innego. Tam wgląd w splot uwarunkowań psychospołecznych i politycznych, w działanie stereotypów i tak dalej - tutaj wgląd w człowieka, który w pojedynkę mocuje się w sobie z przeszłością. Dopowiedzmy, gwoli ścisłości, reżyserka Monika Dobrowlańska nie rezygnuje z ostrza publicystycznego, w końcowym rachunku odnosząc r