Naśmiewając się ze stereotypów, Klata sam zdaje się wpadać w pułapkę strupieszałego wzorca.
"Szajba" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Jana Klaty, zrealizowana we wrocławskim Teatrze Polskim, najlepszy spektakl zakończonego właśnie w Gdyni R@Portu, czyli festiwalu polskich sztuk współczesnych, nie dostała Grand Prix Przedstawienie oblegane i gorąco oklaskiwane przez widzów, nagrodzone przez dziennikarzy, dostało od jury zaledwie nagrodę drugiej kategorii. Grand Prix w ogóle nie było, a pierwszą nagrodę przyznano nieudanemu, moralizatorskiemu spektaklowi Pawła Passiniego "Wszystkie rodzaje śmierci". Dlaczego? Może tak się objawił lęk przed oczyszczającym śmiechem. Tytuł "Szajba" trafnie oddaje stan umysłu konstruktora świata przedstawionego. Wszystko tu jest zmiksowane: polskie mity, współczesne lęki (z terroryzmem na czele), stereotypowe wyobrażenia o szczęściu i patriotyzmie, papka medialna i wyolbrzymiona głupota polityków, a wreszcie odwrócone stereotypy o wybaczaniu (tu Niemcy wybaczają Polakom przypisywane Żydom "winy" w n