Choć Genet w instrukcji dla reżyserów pisał, że w tej sztuce trzeba dwuznaczność utrzymać do końca, to akurat musimy powiedzieć sobie jasno i na wstępie: rzecz dzieje się w luksusowym burdelu. Jeżeli jeszcze dodać, że w burdelu zwanym domem złudzeń czy Wielkim Balkonem - wszystko staje się jasne. Na warszawski afisz wchodzi po raz drugi w historii polskiego teatru "Balkon" Jeana Geneta. Zdecydowało się nań "Ateneum", premiera 16 hm. Reżyserii "czarnej mszy", bo tak bywa nazywana dramaturgia Geneta, podjął się Andrzej Pawłowski, po dwukrotnych w tym teatrze doświadczeniach z Gombrowiczem ("Pornografia" i "Trans-Atlantyk"). Scenografia jest dziełem Marcina Stajewskiego, muzyka - Janusza Stokłosy, ruch sceniczny - Zofii Rudnickiej. Genet wystawiany bywa rzadko. Najpopularniejsze są z pewnością "Pokojówki". "Parawany", "Balkon" czy "Murzyni" trafiają na scenę wyjątkowo. Genet twierdzi, że ludzie są niezdolni być samymi
Tytuł oryginalny
Co widać z Wielkiego Balkonu
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski "A" nr 223