Widać jedno i widać drugie, choć tego drugiego akurat nie widać. Nie widać, bo tak ma wynikać z tytułu farsy Michaela Frayna "Noises Off" przetłumaczonej przez Małgorzatę Semil i Karola Jakubowicza na użytek sceny jako "Czego nie widać". I skoro już jesteśmy przy tej farsie, zacznijmy z tego końca. Otóż, było widać w dniu premiery prasowej w Teatrze Komedia (reżyseria "Noises Off " - Grzegorz Warchoł), że tutaj obowiązkowo trzeba być. Że to jest właśnie TO, że musi nas być widać w tym dniu, tego wieczoru i właśnie TU. Na tej premierze u Olgi Lipińskiej, w teatrze lubianym i przez profesora Klemensa Szaniawskiego, i przez marszałka Mieczysława Rakowskiego. I byli tzw. wszyscy lub prawie wszyscy. Aktorzy zbliżeni do kół kościelnych i wręcz przeciwnych, dziennikarze reżimowi i krytycy niskonakładowych elitarnych miesięczników (czasem chodzi o te same osoby, wszystko to kwestia umowy i mody), sławni chirurdzy i sławne pisarzo
Tytuł oryginalny
Co widać, czego nie widać
Źródło:
Materiał nadesłany
Odrodzenie nr 21