"Rozkłady jazdy" w reż. Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej w Teatrze na Woli w Warszawie podczas przeglądu Komedie Lata. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Petr Zelenka jest już firmą. Potrafi śmieszyć nie tylko po czesku. Nic dziwnego, że angielski mistrz farsy, Michael Frayn, kiedy przeczytał scenariusz "Rozkładu jazdy" opleciony wokół jego farsy "Chińczycy", udzielił Zelence pełnego błogosławieństwa: autor "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" mógł wyczyniać z tekstem Frayna wszystko, co mu tylko przyszło do głowy. Tak powstała ta wybuchowa komediowa mieszanka, łącząca walory farsy i tragikomedii. Pomysł był prosty - Zelenka chciał sprawdzić, czy siedmioosobowej sztuki Frayna nie da się zagrać w dwie osoby, i choć zadanie okazało się dość trudne do wykonania, to jednak możliwe. Para aktorów, dawniej także para małżeńska, dwoi się i troi, aby dociągnąć spektakl do końca - mieli wprawdzie grać we trójkę, ale aktualny (?) partner życiowy aktorki nie pojawia się i muszą sobie poradzić we dwójkę. Najpierw obserwujemy, co się dzieje "z przodu", czyli na scenie widzianej od strony wid