Takiego festiwalu Olsztyn jeszcze nie widział. O IV Festiwalu "Na pomostach. Demo-Ludy" pisze Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.
Mówi się do trzech razy sztuka. A tegoroczny festiwal "Na pomostach. Demo-ludy" to czwarta odsłona imprezy i zdecydowanie najlepsza. Dlaczego? Bo w tym roku nie wysypano spektakli z worka, ale imprezie nadano formułę. Bo oto "Pomosty" jak nigdy połączyły teatr polski ze sztuką Środkowej i Wschodniej Europy. Wcześniej akcentów tego typu nie brakowało, ale były one dodatkiem do spektakli plenerowych i ulicznych parad. W tym roku w końcu impreza wypłynęła na szerokie wody. Jak można podsumować czwartą edycję? Na język nasuwa się jedno słowo - smutek. A to zdegenerowani bohaterowie, a to gorzka rzeczywistość, aż wreszcie potok przekleństw odbijających się echem bólu istnienia. Można więc tu postawić wspólny mianownik, a pod nim stwierdzenie, że rosyjska dramaturgia - ta współczesna oczywiście - nie ucieka od trudnych tematów. Ale nie roztrząsa tragizmu. Wręcz przeciwnie - obraz życia prezentuje często w krzywym zwierciadle. Bo w teatrze tamt