"Gould" w reż. Adama Walnego w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Fanny Kaplan na swoim blogu profilowym.
Sprawa jest prosta. Sądząc po tytule spektaklu główną postacią powinien być Glenn Gould, jeden z najwybitniejszych muzyków w historii, genialny interpretator muzyki Johanna Sebastiana Bacha. Ale powolutku, bo zanim do tego dojdziemy, to upłynie trochę monodramu a i dowiemy się paru bardzo dziwnych i niespójnych rzeczy. W sumie to nie wiem, czego oczekiwałam, idąc na ten spektakl. Sądząc po nowej polityce Starego pod Mikosem, spodziewałam się troszkę ramoty, ale w gruncie rzeczy mnie to nie przerażało. Jakkolwiek nie odpowiada mi nowa dyrekcja i jej plany, tak nie przekreślałabym wszystkiego lekką ręką i nadal uważam, że "Masara" jest spektaklem niezłym (zwłaszcza ze względu na świetny tekst dramatu oraz grę zespołu), choć sknoconym reżysersko. Po "Gouldzie" natomiast spodziewałam się, że będzie tradycyjnie, zachowawczo i niezbyt odkrywczo. No, mówiąc krótko, nie oczekiwałam fajerwerków formalnych, za to poszłam z czystej ciekawości - ja