- Gatunkowo wszystkie te teksty Marivaux można uznać za komedie, ale w każdym z nich z pewnością można dostrzec problem przemocy, manipulacji, perwersyjnego eksperymentu. Zawsze w centrum pojawia się człowiek poddany próbie. Taki rodzaj tryptyku, niejasno złożony i nieoczywisty, dotyka problemów zarazem współczesnych, jak i uniwersalnych: ludzkich lęków, dewiacji, pragnień - mówi reżyser IWO VEDRAL przed premierą "Wyspy Marivaux" w Teatrze Wybrzeże.
z Iwo Vedralem, reżyserem spektaklu "Wyspa Marivaux", rozmawia Martyna Wielewska: Pierre de Marivaux jest raczej mało znany w Polsce. - Wyreżyserowany przeze mnie "Solness" (H. Ibsen, Teatr Wybrzeże, 2011) to też mniej znana sztuka. W pewnym sensie Marivaux to chwila oddechu po ciężkim spektaklu "Śmierć komiwojażera" (A. Miller, Teatr Dramatyczny w Białymstoku, 2013). Myślałem o czymś, co byłoby eleganckie, zabawne, "zwiewne". Potem okazało się, że Marivaux taki nie jest. To sztuka nieoczywista i otwarta na eksperymenty... Lubię intuicyjne działania, lubię poddawać się nastrojowi bezwolnych nieraz skojarzeń, nienarzucającego się poszukiwania kontekstów. Gdzieś w trakcie pracy pojawia się "Nimfomanka", czy "Życie Adeli", w którym Adela czyta "Życie Marianny" Marivaux..., jest też "Młoda i piękna" Ozona, "Możliwość wyspy" Houellebecqa. I pewne szczegóły zaczynają wybrzmiewać, składać się, migotać. Tworzy się mapa świata, w który wchod