EN

30.11.1963 Wersja do druku

Co tam panie w polityce?

"WESELE" ciągle się gra i zawsze okazuje się, że warto je grać. Bez "We­sela" nie można już so­bie wyobrazić polskie­go teatru. Ale tym trudniej pokazać w nim coś nowego. Tym trudniej coś prawdziwego o nim napisać. O żadnym polskim dra­macie nie napisano tyle, co o "We­selu". Napisano sporo rzeczy mąd­rych i jeszcze więcej sprzecznych i bałamutnych. Najlepsza sztuka Wyspiańskiego obrosła przez 60 lat dzielących nas od krakowskiej prapremiery ogromną skorupą po­lonistycznej i teatralnej tradycji. A przecież jest ona zarazem naj­popularniejszym naszym drama­tem. I każdy chyba ma do nie­go pewien własny, osobisty sto­sunek. Bo stało się "Wesele" - w całości - jakimś narodowym sym­bolem. Jednym z okienek, przez które przyzwyczailiśmy się patrzeć na niemały odcinek historycznej tradycji. Tak też weszło "Wesele" do literatury, od Kruczkowskiego po Witkacego, Gałczyńskiego, Mrożka. Jednocześnie nie można wciąż zapomnieć, że to narodow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Co tam panie w polityce?

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 48

Autor:

Jan Kłossowicz

Data:

30.11.1963

Realizacje repertuarowe