Kijowska rewolucja jest dla Polski i dla Europy lekcją do odrobienia, i to nie tylko dlatego, że nad Majdanem powiewały unijne flagi. Agresja rosyjska i wojna w Donbasie pokazują, jak kruchy jest europejski porządek, w którym od 25 lat jakoś próbujemy się odnaleźć i który zresztą z takim upodobaniem krytykujemy - mówi Joanna Wichowska, kuratorka projektu "O co się zabijać? Wojna. Pokój. Ukraina" w Teatrze Powszechnym w Warszawie.
Projekt "O co się zabijać? Wojna. Pokój. Ukraina" w warszawskim Teatrze Powszechnym jest artystyczną i intelektualną odpowiedzią na wydarzenia ostatnich miesięcy na Ukrainie. Kijowska rewolucja stała się wyzwaniem dla reszty Europy jako szkoła myślenia politycznego i brania odpowiedzialności za kształt kraju we własne ręce. Wojna na wschodzie Ukrainy codziennie wystawia na próbę wartości leżące u podstaw europejskiej wspólnoty. Retoryka solidarności zastępuje efektywne działania. Lęk zastępuje rzetelną analizę. Spektakularne obrazy rewolucji i doniesienia z wojny zastępują znajomość faktów. Grupa artystów, ekspertów, aktywistów z Polski, Ukrainy i kilku innych krajów proponuje powrót do działania, analizowania i dostrzegania rzeczywistości. Agata Diduszko-Zyglewska: Jesteś kuratorką projektu "O co się zabijać? Wojna. Pokój. Ukraina", który inauguruje sezon w Teatrze Powszechnym pod nową dyrekcją Pawła Łysaka i Pawła Sztarbowski