Niemal po każdym zagranicznym tourneé Teatru Laboratorium spotykaliśmy się w mniejszym lub większym gronie w mieszkaniu państwa Cieślaków przy ul. Kotlarskiej. Ryszard barwnie opowiadał o teatralnych wyprawach i pokazywał przywiezione z tych podróży "łupy". Po powrocie z olimpiady w Meksyku "skarbem", który mocno rozpalił nasze umysły, była duża butelka meksykańskiej wódki ze żmiją w środku - red. Krzysztof Kucharski wspomina swoje pierwsze doświadczenia z teatrem Grotowskiego.
Ten kolokwialny zwrot w tytule znaczy: co się dzieje we wrocławskim Instytucie Jerzego Grotowskiego. Ten twórca, i przez wiele lat wrocławianin wrósł w świadomości społecznej we wrocławski pejzaż miejski. Pomalowana na czarno sala w rynkowej kamieniczce na drugim piętrze pod adresem Rynek 27 do dziś jest miejscem symbolicznych artystycznych pielgrzymek. Zagraniczni artyści teatru, przyjeżdżający do Wrocławia na występy czy też prywatnie, muszą to legendarne miejsce, gdzie grane były słynne na całym świecie spektakle: "Książę niezłomny" i "Apocalypsis cum figuris", w reżyserii Jerzego Grotowskiego, z Ryszardem Cieślakiem w głównych rolach, zobaczyć. Wielu z nich - i widziałem to na własne oczy - klęka i całuje podłogę. Żaden inny wrocławianin nie wycisnął chyba takiego emocjonalnego piętna na miejscu, które służyło mu do pracy. Warto jednak odpowiedzieć na tytułowe pytanie. Mamy teraz czas wyjątkowy. Cały świat obchodzi Rok Grotowsk