"Raj" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy na IV Festiwalu Prapremier. Pisze Anita Chmara w Gazecie Pomorskiej.
Kłopot w teatrze jest taki, że przedstawienie przedstawieniu nierówne. Ta sama inscenizacja raz może porwać, innym razem nie. "Raj", spektakl bydgoskiego Teatru Polskiego, prezentowany przedwczoraj na Festiwalu Prapremier, miał pecha. W poniedziałek [3 października] "Raj" pokazywany był dwa razy. Podobno za drugim razem poszło dobrze. Ale jury festiwalu zostało, niestety, zaproszone na pierwszy pokaz, który wypadł po prostu fatalnie, co przekreśla szansę tego bydgoskiego spektaklu na nagrodę. Swoją drogą trudno mi uwierzyć, by nawet bez owego pecha przedstawienie należało do wybitnych. Kłopot polega na tym, że reżyser, Jarosław Tumidajski, reżyserii... zaniechał. Najwidoczniej doszedł do wniosku, że nie ma potrzeby wspierać aktorów żadnym prawdziwym budowaniem przestrzeni teatralnej, grą świateł czy muzyką. Coś takiego jak tworzenie nastroju i napięcia za pomocą środków teatralnych uznał za zbędne. Spektakl dzieje się na trawniku przed dom