Spotkania: Chciałbym namówić Pana na rozmowę o teatrze, ale nie ukrywam, że równie zaciekawia Pańskie spojrzenie na to, co działo się i dzieje wokół teatru. Sam Pan zresztą w "Kartkach z pamiętnika" więcej pisze o życiu niż o teatrze... Erwin Axer: Pewnie dlatego, że wbrew pozorom, jest życie także poza teatrem. S: A życie zaczyna się od edukacji. Studia ukończył Pan przed wojną, w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej, gdzie był Pan uczniem Leona Schillera. Właściwą działalność zaczął Pan zaraz po wojnie. Wszedł Pan do teatru i wszedł Pan w inny świat niż ten, w którym się Pan wychował. E.A: Wojna dopiero z perspektywy okazała się wyraźną cezurą. W pierwszej chwili nie było to dla mnie tak jasne jak później. Początek miał być, i chyba był, przede wszystkim kontynuacją. Podobnie jak u innych kolegów dominował instynkt współuczestniczenia. Działania. Chciałem reżyserować. Może i grać. Na to drugie nigdy się nie
Źródło:
Materiał nadesłany
"Spotkania", nr 10