NIE, to nie będzie ani o sztuce Brylla pod takim właśnie tytułem, ani o "Życiu snem" Calderona, ani o "Śnie srebrnym Salomei" Słowackiego, ani o "Śnie nocy letniej" Szekspira, ani o "Bloomusalem" Joyce'a-Grzegorzewskiego. Właśnie Jerzy Grzegorzewski jest twórcą przedstawienia "Ślubu" Witolda Gombrowicza, zrealizowanego w Teatrze Polskim we Wrocławiu i pokazanego gościnnie w warszawskim Teatrze Dramatycznym. W tym samym teatrze, w którym przed dwoma laty odbyła się polska prapremiera "Ślubu", zrealizowana przez Jerzego Jarockiego, a 19 lat temu - światowa prapremiera "Iwony, księżniczki Burgunda". Przypomnijmy jeszcze: Jerzy Grzegorzewski, sprawca takich wydarzeń w naszym życiu teatralnym jak wspomniane już "Bloomusalem" oraz "Ameryka" Kafki w Teatrze "Ateneum" (Scena 61). No i teraz ten "ŚLUB". Senna projekcja egzystencji Henryka, polskiego żołnierza we Francji czasu ostatniej wojny, jeszcze jedna wersja "polskiego Hamleta" (czy raczej: anty-Hamleta), przer
Tytuł oryginalny
Co się komu śni
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne Nr 91