Wierzgnięcie Szczepkowskiej, z którą Krystian Lupa jednak się rozstał, miał zresztą do tego święte prawo, odczytuję jak krzyk: mistrzowie, eksperymenty czas skończyć! Wracajcie do teatru - pisze w Przekroju Katarzyna Janowska
Moritz Meister, bohater spektaklu sprzed kilku lat "Na szczytach panuje cisza" to żałosny kabotyn, który uwierzył w swój geniusz. Właśnie zakończył opus magnum, wielką tetralo-gię, monumentalne, wielostronicowe pustosłowie. Jego wydawca czyta bełkotliwe dziełko i wydaje wyrok: dzieło jest genialne. Spektakl według Thomasa Bernharda podszyty był odważną autorefleksją reżysera, który nie chce zastygnąć w pozie mistrza. Czas wyjść z teatru, grzebać tam, gdzie jeszcze reżyserzy teatralni się nie zapuszczali - zdawał się mówić Lupa, kiedy zapraszał widzów na spektakle "Factory 2" czyli opowieści o fabryce Andy'ego Warhola. W spektaklu zacierają się granice między improwizacją a teatralną robotą, tekstem a nic nieznaczącym gadaniem. Jest kreator, Warhol, a może po prostu reżyser, który manipuluje aktorami i ich prywatnością. Wielogodzinny spektakl czasami chwyta za gardło, a momentami się rozłazi i nudzi. Ale wiemy, że to eksperym