W ten weekend raczej nie odpocznę. Sobotę i niedzielny wieczór spędzę w operze w związku z premierą baletu "Dziadek do orzechów" Piotra Czajkowskiego. Taki już los ludzi teatru, że kiedy inni po trudach tygodnia mogą wreszcie odpocząć, my zazwyczaj mamy w weekend najwięcej pracy - opowiada dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy.
W przypadku "Dziadka do orzechów" spoczywa na mnie kierownictwo muzyczne premiery, a to znaczy, że zakres stawianych przede mną wyzwań zdecydowanie wykracza poza ten, któremu każdy dyrektor teatru zwykle stawia czoła w okresie przedpremierowym. Ostatnie dni to szczególnie intensywny i nerwowy dla mnie czas. Jeszcze do niedawna operowe zespoły pracowały oddzielnie: balet ćwiczył z choreografem - Paulem Chalmerem w sali baletowej, orkiestra - pod moją batutą w sali prób orkiestry, zaplecze techniczne, pracownie - pod czujnym okiem kostiumografki Agaty Uchman i scenografa Mariusza Napierały. Od początku mijającego tygodnia zespoły te pracują razem, a efekty ich pracy grono realizatorów usiłuje połączyć w harmonijną całość. Wszystko po to, aby w sobotni premierowy wieczór publiczność zobaczyła możliwie najlepszy rezultat naszej wielomiesięcznej pracy. A skoordynowanie tych przygotowań wcale nie należy do zadań łatwych. Dość powiedzieć o wielkich