Obejrzałem niedawno "Ifigenię w Aulidzie" Ośrodka Praktyk Teatralnych "Gardzienice" w reżyserii Włodzimierza {#os#1242}Staniewskiego{/#}. Kibicuję działalności twórców z Gardzienic już bardzo długo. Z filologicznego punktu widzenia cenię ich za respekt, jaki okazują intencji poetyckiej autora dramatu. "Ifigenia w Aulidzie" jest produktem długiego procesu poszukiwania harmonii między muzyką, śpiewem, gestem i słowem, który rozpoczął się w "Gardzienicach" około dziesięciu lat temu. Ewolucja, jaką przez ten czas przeszli, bardzo mi się podoba, choć uważam, że ma dynamikę wahadła. W nowym spektaklu moje zastrzeżenia budzi to, że poszukiwanie odpowiedniej muzyki i ruchu w dużej mierze zabiło słowo: stało się ono nieczytelne. Zastanawiam się czy ktoś, kto nie jest filologiem klasycznym i nie zna dobrze tego dramatu, jest w stanie zrozumieć akcję sceniczną. Całość wystawienia i użyte środki wyrazu budzą podziw, ponieważ wymagają
Tytuł oryginalny
Co państwo widzieli ostatnio
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia Nr 84