Twórcy spektaklu w precyzyjny sposób operują kulturowymi kliszami, czerpiąc pełnymi garściami z mitu o narodowym mesjanizmie - o spektaklu "III Furie" w reż. Marcina Libera z Teatru im. Modrzejewskiej z Legnicy prezentowanym na XVIII Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi pisze Anna Diduch z Nowej Siły Krytycznej.
Leonidas w filmie "300" krzyczał: "This is Sparta!". Oglądając przedstawienie "III Furie", ma się ochotę zakrzyknąć z nieukrywanym przerażeniem: "This is Polska!". Legnicki spektakl pokazuje, że nawet największą hańbę potrafimy przekuć w narodową dumę oraz nobilitować przeszłość, której nieustanne przeżuwanie służy jedynie oderwaniu od szarej codzienności, odwróceniu uwagi od nieudolności naszych polityków i od powszechnego kryzysu moralności. Początków tej równi pochyłej twórcy spektaklu upatrują w okresie drugiej wojny światowej. Dwie Żydówki, matka i córka, ukrywają się w gospodarstwie Stefanii Mutter. Zostają wydane Niemcom ponieważ nie chcą oddać wieśniaczce ostatniego ciepłego okrycia - eleganckiego zielonego płaszcza z lisim kołnierzem. Kilkadziesiąt lat później ten płaszcz - trofeum - wisi jako cenna pamiątka rodzinna w szafie wnuczki gospodyni, Danuty Mutter. Danuta awansowała społecznie, bo przeniosła się ze wsi do mi