W Warszawie Podobał się nam chór z komedii Arystofanesa "Żaby" (Teatr Rozmaitości, reż. G. Pamipilione, przysposobione przez A. Jarockiego) [ wł. Jareckiego - przyp. red.]. Chór wyglądał jak rosyjskie zabawki, typu "baba w babie", zamaszyście furkał spódnicami, a jego śpiewki bardziej przypominały swojskie weselisko, niż komentujący, rozważny chór greckiego dramatu. Było to tak bez sensu, że stało się okropnie zabawne. Szczególnie, że sprawa polega na czysto wizualnym, powierzchownym komizmie. Cokolwiek byśmy nie wiedzieli o strojach greckich, o "posągowych fałdach" itd., to jednak chłop zaplątany w babską spódnicę śmieszny jest i basta. Szczególnie chłop "na schwał", a właśnie tacy, z Jerzym Duszyńskim na czele, zapiewali w owym chórze. "Żaby" to historia wędrówki Dionizosa do Hadesu po odbiór poety i dramaturga Eurypidesa. Oprócz wyżej wymienionego rezyduje w piekle jeszcze jeden literat - Ajschylos. Główne spięcie dramatyczne stano
Tytuł oryginalny
Co nam się podobało?
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiedza i Życie nr 5