"Panna Maliczewską" uważana jest za jedną z lepszych sztuk Gabrieli Zapolskiej. Zwłaszcza świetna konstrukcja całości i dobrze napisane role, wyodrębniające zindywidualizowane i charakterystyczne postaci, mogą zachęcać teatry do sięgania po ten staroświecki już utwór. Tak też zrobił Teatr na Woli, który wystawił "Pannę Maliczewską" razem z krótkim zachowanym fragmentem nieskończonej przez autorkę następnej sztuki traktującej o tej samej bohaterce - zatytułowanej "Odwet panny Maliczewskiej". W ten sposób historia o powikłanych drogach życiowych biednej aktorki, która przy pomocy tylko własnej pracy nie mogła zrobić kariery w teatrze, uzyskała wyjątkowo dobitne, stawiające kropkę nad i, zakończenie. Tylko czy to dobrze? Zapolska potrafiła nieźle operować niedomówieniami, zaskakująca jest na przykład zmiana sytuacji między pierwszym a drugim aktem. Podobne odwrócenie układów nastąpiło między końcem właściwej sztuki a dodanym fragment
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 31