Kiedy mi powiedziano, że mam zobaczyć przedstawienie, gdzie aktorzy przez godzinę chodzą po scenie, ale nic nie mówią, pomyślałem, że idzie tu zapewne o jeszcze jedną próbę spektaklu-prowokacji, spektaklu-skandalu.{#au#716} Handke{/#} już tego próbował trzydzieści lat temu, pisząc i wystawiając "Publiczność zwymyślaną". Prowokacja się wówczas nie udała, skandalu nie było, ale czy mogła się udać w sto lat po "Ubu Królu"? Wtedy bunt przeciw konwencjom i konwenansom, zwłaszcza teatralnym, był w modzie. Ale dziś? Rozczarowanie przyszło natychmiast: z zaskoczenia. Kiedy Kiedy jeszcze przed podniesieniem kurtyny nagle zabrzmiała muzyka, zrazu w delikatnym, melancholijnym barokowym stylu, zrozumiałem, że nie o prowokację artystyczną tu idzie. Wkrótce okazało się, że muzyka wykonywana na żywo przez zespół czterech instrumentów, wykonywana doskonale, a skomponowana świetnie, wypełnia całe przedstawienie, i to bez reszty, szczelnie, cał
Tytuł oryginalny
Miłe rozczarowanie w warszawskim Teatrze Studio - "Co mówi milczenie?"
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Kulturalne