- Szukając kostiumów do spektaklu i różnych elementów dekoracji, wchodziłem do sklepów i pytałem personel albo kupujących o Czerwiec '76. Młodzi ludzie nie byli mi w stanie powiedzieć, co to takiego. Mam nadzieję, że trafią na nasze przedstawienie i zainteresują się nie tak przecież odległą historią swojego miasta - mówi Andrzej Sadowski, reżyser "Ulicznej ballady" w radomskim Teatrze Powszechnym.
W sobotę o godz. 18 w Teatrze Powszechnym im. Kochanowskiego premiera "Ulicznej ballady", nowej sztuki Teresy Opoki, autorki związanej z ziemią radomską. Akcja spektaklu rozgrywa się we współczesnym Radomiu, ale nawiązuje też do wydarzeń Czerwca '76. Spektakl przygotowywany jest z okazji rocznicy Czerwca '76. Czy z tego powodu nie obawia się pan, że sprowadzony zostanie do rocznicowej akademii? Andrzej Sadowski: Ależ oczywiście, że tak, i wspólnie z kolegami staramy się stworzyć taką jakby współczesną wersję produkcyjniaka. Ja się bardzo chętnie odwołuję do tego słowa, bo wydaje mi się, że w takim szlachetnym rozumieniu znaczenia tego typu spektaklu nie było niczego złego. Jakby kontekst polityczny przyczynia się do tego, że do produkcyjniaków z lat 50. czy 60. odnosimy się w tej chwili dość pogardliwie. Natomiast zależy mi na tym, żeby ten nasz produkcyjniak był atrakcyjny przede wszystkim dla ludzi młodych, i w takim kierunku idzie