Można śmiało powiedzieć, że tydzień telewizyjny był tak uteatralizowany, że nawet ci, którzy sądzili, iż sobotni wieczór, uwieńczony zapowiedzią programu pt. "Sopot" będzie tylko rzewnie śpiewny - doznali wstrząsu. Nie była to bowiem typowa dla naszej TV składanka, którą najczęściej zapycha się dziury w programie przeznaczonym na rozrywkę muzyczną, lecz scenariusz teatralno-filmowy o straszliwym śnie trzech panów udających się do Sopotu, niekoniecznie tego, znanego z festiwalu piosenki. Piosenki wprawdzie nie opuszczały marzeń sennych trójki podróżnych, ale - na szczęście - nie wykorzystano tu (po raz nie wiadomo który) do znudzenia znanych nagrań z całej serii dawno odbytych festiwali. Żeby jednak tradycjom stało się zadość, lukę tę wypełnił nam w II programie reżyser J. Rzeszewski podczas prezentacji nowego "Studia 2", gdzie dokładnie powtórzył co się tylko dało ze starego arsenału swoich rewii (głównie z siostrami Wiśniews
Tytuł oryginalny
Co kogo bawi?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 282