Ionesco, jako autor "Łysej śpiewaczki" (1950), niejako unieważnił wcześniejszy teatr, a na pewno z niego zadrwił. Nieliczni widzowie wygwizdywali jego pierwszą sztukę, którą teraz co wieczoru podziwiają turyści jako jedną z atrakcji nocnego Paryża. Teatr nie dał się unieważnić, wchłonął wielkiego kontestatora, zmienił się pod wpływem tego autora, a i jego o tyle zmienił, że kolejne sztuki mistrza absurdu coraz mniej odcinały się od tradycji, a on sam dostąpił dwuznacznego dla awangardowego artysty zaszczytu członkostwa Akademii Francuskiej. Sztuka "Król umiera" (1962) - obok nieco wcześniejszego "Nosorożca" i rówieśnego utworu "Pieszo w powietrzu" - już nie kontestuje teatru (w każdym razie dziś tego się nie odczuwa). Ionesco - jeszcze silny i niemal młodzieńczo wyzywający - kontestuje Panią Śmierć. Unieważnia jej patos i powagę, przyprawia kabotyńską maskę, wzniosły rytuał degraduje do kategorii farsy. Oczywiście Śmierć nie dał
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 221