>>> czy również przypomnienie "Urodzin Stanleya" Harolda Pintera, na którego sztuki jeszcze przed dziesięciu laty czekano jak na nowe objawienia teatru awangardy? Gdzież te czasy! Ówczesna awangarda postarzała się i spowszechniała, po części uklasyczniła, jak "Czekając na Godota" Samuela Becketta, laureata nagrody Nobla. Ale "Urodziny Stanleya" to świetnie napisana sztuka, która na Zachodzie nie przestała być aktualna, a na sali prób Teatru Dramatycznego dysponuje przy tym cennym atutem w postaci gry aktorów: Mieczysław Voit dał w roli Goldberga narzucający się wyobraźni portret gangstera, szczególnie przebiegłego i niebezpiecznego w swoich wykwintnych manierach; i dobrze mu partneruje Marek Bargiełowski jako filmowy gangster-prostak i brutal.
Źródło:
Materiał nadesłany
Perspektywy nr 17