"Orfeusz i Eurydyka" w reż. Giorgio Madia w Operze Krakowskiej. Pisze Kaja Podleszańska w Teatraliach.
...i kto jeszcze chodzi do opery? Te oto pytania nasuwają się wraz z wizytą w Operze Krakowskiej, miejscu o ugruntowanej już w mieście opinii, słynącej z bardzo nowoczesnego zaplecza. 30 kwietnia, w ostatni premierowy dzień, na spektakl "Orfeusz i Eurydyka" autorstwa Glucka przybyły tłumy. Jest to opera z XVIII wieku, którą swego czasu obowiązywały zupełnie inne konwencje wystawiania, będące dla współczesnych zbyteczną feerią. Mimo to dzisiejszy widz łatwo przyswaja tę mieszaninę sztuczności, magii i zbytku wpisaną w tradycyjną formułę operową. Niesłusznie uważa się, że teraźniejszość deklasuje operę. Oczywiście epatowanie nowatorskimi rozwiązaniami i oprawą w stosunku do klasycznej muzyki i śpiewu jej nie sprzyjają, ale wartość odświeżenia starych utworów, jak mówił wielki Peter Brook, reformator opery, nie polega na uwspółcześnianiu "na siłę", ale na wydobyciu pewnego uniwersalnego przekazu. Spektakl "Orfeusz i Eurydyka", mimo