"Tajemniczy Mr Love" w reż. Henryka Rozena w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Sztukę "Tajemniczy Mr Love", którą po raz pierwszy zagrano w gdyńskim Teatrze Muzycznym w piątek, na jego kameralnej scenie, można przeczytać, trochę wbrew tytułowi, jako rzecz o tajemnicy, drzemiącej w duszy kobiety. W przypadku gdyńskiego przedstawienia można by nawet mówić o dwóch drzemiących i ujawniających się tajemnicach - bohaterki i aktorki. Bohaterką jest Adelajda, zakompleksiona stara panna, modystka, szyjąca kapelusze na zapleczu sklepu, a w głębi swego niezaschniętego jeszcze staropanieńskiego serca tęskniąca - za czymże to? Wiadomo: za własnym "M3", czyli Miłością, Małżeństwem i Mężczyzną. Gdyby żyła współcześnie, chlipałaby co wieczór przed telewizorem przy kolejnych odcinkach jakiegoś serialu, ale że żyje na początku XX wieku, pozostaje jej tylko robienie na drutach i czekanie. Aż do dnia, gdy pojawia się On - mężczyzna, z którym spotyka się spojrzeniem, kiedy umieszcza nowy kapelusz na sklepowej witrynie. To Ge