- W dzisiejszym zmanipulowanym, zmediatyzowanym i rządzonym przez korporacje świecie rozsądny człowiek powinien kwestionować właściwie wszystko, każdą informację, którą dostaje. Zarówno o szkodliwości jedzenia jajek, jak i konflikcie w Syrii - Strzępka/Demirski przed premierą musicalu o żarciu, dietach, i polityce.
Aneta Kyzioł: - Kiedy tuż przed wakacjami realizowaliście w Starym Teatrze w Krakowie "Bitwę Warszawską 1920", czuliście napięcie w teatrze albo wokół niego? Monika Strzępka: - Nie wiem, może miasto huczało - wiadomo, Kraków zawsze huczy. Ale w teatrze atmosfera była wspaniała. Spektakl zrealizowaliśmy w sześć tygodni, aktorzy byli totalnie zaangażowani, mieliśmy poczucie, że znaleźliśmy miejsce, do którego będziemy chcieli wracać. Zresztą nawet gdyby były jakieś tarcia z zespołem, to w teatrze na próbach jest to normalne. Aktor nie jest bezwolnym instrumentem w rękach reżysera czy dramatopisarza. Na koniec poprzedniego sezonu odbyły się trzy premiery pod jednym hasłem i w jednym bloku. Byliśmy na dyrektorów Klatę i Majewskiego wściekli, bo nam się wydawało, że mamy za mało czasu na przygotowanie przedstawienia, ale teatr sobie z tym fantastycznie, także logistycznie, poradził. Oddaliśmy przedstawienie w takim kształcie, jaki sobie zaplan