Jaki los czeka warszawską Pragę - to temat spektaklu "Praskie si-fi". Premiera w stołecznym Teatrze Powszechnym. Z reżyserką Agnieszką Błońską i dramaturżką Joanną Wichowską rozmawia Piotr Guszkowski.
Dlaczego science-fiction? Agnieszka Błońska: Szukałyśmy czegoś, co odciąży temat z przypisanego mu realizmu. Spektakl tworzony na Pradze i o Pradze wcale nie musi być dramatem społecznym czy dokumentalnym. Długo myślałyśmy, jak o Pradze mówić. Nie chciałyśmy wypowiadać się w imieniu Prażan - zdawało nam się to nieetyczne i artystycznie nieuczciwe. Nie chciałyśmy też tworzyć spektaklu z udziałem jakichś wybranych niby to reprezentantów Pragi - czyli ludzi tutaj mieszkających. Chciałyśmy wprowadzić element gry z fikcją i prawdą - formuła sci-fi doskonale się do tego nadaje. Odwołanie do science-fiction jest trochę żartem - "si-fi" jest celowo pisane z błędem, a trochę odpowiedzią na projekty stworzenia lepszego świata, które na Pradze są realizowane. Praga jest rewitalizowana, co w jakiś sposób oznacza, że przenosi się do przyszłości. Przynajmniej w planach. To świetny punkt wyjścia do skojarzeń z gatunkiem sci-fi. Poza tym