EN

20.09.2000 Wersja do druku

Cisza, która boli

Nadchodzi czas Ingmara Villqista. Sztuki ukrywającego się pod tym pseudonimem historyka sztuki z Warszawy zapowiada kilka renomowanych scen. Seria zaczęła się świetną "Nocą Helvera" w warszawskim Teatrze Powszechnym.

Villqist wie o widzach coś, o czym zapomniała większość współczesnych twórców. To, że w teatrze najważniejsi są ludzie - ich radości, a częściej ból i łzy. Pamięta, że każdy dramat opiera się na wyraziście zarysowanym konflikcie między bohaterami i musi zmierzać do jakiejś kulminacji. Dba wreszcie, by widza w teatrze tak bardzo zainteresowały perypetie bohaterów i opowiadana ze sceny historia, aby zapomniał o całym świecie. Prosta recepta Na czym polega recepta Villqista na dramat, wiemy po obejrzeniu spektaklu w Teatrze Powszechnym. Tylko dwoje aktorów, zamknięta w jednym ciasnym pomieszczeniu akcja i do tego - najwyższe emocje. Villqist nie pozwala nam pozostać obojętnymi. Od pierwszej chwili wciąga w wir scenicznych wydarzeń. Powoduje, że na dwoje bohaterów po jakimś czasie patrzymy, jakby byli nam bliscy. Helver ma 30 lat, ale w emocjonalnym rozwoju zatrzymał się dużo wcześniej. Karla - jego opiekunka - wie, że zmarnowała życie. Ki

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cisza, która boli

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 220

Autor:

Jacek Wakar

Data:

20.09.2000

Realizacje repertuarowe