Wyborem sztuki, której premiera odbyła się w maju na Dużej Scenie Starego Teatru w Krakowie, Andrzej Wajda zaskoczył widzów. "Słomkowy kapelusz" - mieszczańska farsa, w której Eugene Labiche wznosi karkołomną piramidę absurdu, to bezpretensjonalne dziełko napisane wyłącznie ku rozbawieniu publiczności. Niepoważne, lekkie i podobnej zwiewności na scenie wymagające. Krakowskiej inscenizacji zabrakło, niestety, uwodzicielskiej finezji. Twórca spektaklu czuł się zobowiązany do odpowiedzi na pytanie, jaki sens ma wyciąganie z lamusa błahego, acz zręcznie napisanego tekstu? W programie przedstawienia obok reżyserskiej eksplikacji - wolność odzyskana po 1989 roku pozwala mu wreszcie zająć się francuską farsą - znajdujemy pochwalną notkę o sztuce autorstwa Henri Bergsona, czy fragmenty rozprawy samego Claude'a Levi-Straussa, w której omawia on daleko idące paralele pomiędzy komedią Labiche'a i... "Królem Edypem" Sofoklesa. Nic dodać
Tytuł oryginalny
Ciężko lekko żyć, czyli zmagania z Labiche`em
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 23