Tuż przed wakacjami wrocławski Teatr Współczesny przygotował premierę spektaklu "Komedia bulwarowa" niemieckiego dramatopisarza Olivera Bukowskiego. Być może nie znajdziemy w nim odpowiedzi na nurtujące filozofów pytania dotyczące ludzkiej egzystencji, ale na pewno obejrzymy ciekawą opowieść o przewrotności losu. A być może ujrzymy na scenie także samych siebie.
W skromnej scenografii, bez zbędnych ozdobników i rekwizytów, toczy się historia pięciu osób. Dwaj outsiderzy, Horst Paschke, cieć na kąpielisku, i Lothar Ackerman, miłośnik gumowych lal i świerszczyków, chcą wymusić okup za Thomasa Terre, zepsutego do szpiku kości synalka obrzydliwie bogatego małżeństwa. Problem polega jedynie na tym, że zakładnik jest martwy, a jego los jest rodzicom doskonale obojętny. Pani Terre wszystkie siły wkłada w wyrafinowany pojedynek ze swoim mężem, którego Thomas obchodzi jedynie ze względu na porsche, którym wozi on nieletnie prostytutki. Podczas, gdy z minuty na minutę sytuacja się komplikuje, a poniewierane ciało Thomasa zaczyna brzydko pachnieć, na jaw wychodzą wszystkie skrzętnie skrywane tajemnice bohaterów. Horst i Lothar po omacku szukają miłości i uznania, a państwo Terre to pod maską elegancji zwyczajne egoistyczne potwory. Bohaterowie zachowują się absurdalnie, ale wzbudzają raczej politowanie i smutek