"Faust" w reż. Janusza Wiśniewskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Co może świat mi jeszcze ofiarować? Masz wyrzec się, zapomnieć, zrezygnować! Johann Wolfgang Goethe, "Faust", tłum. Jacek St. Buras. Faust się miota: życie straciło dla niego sens, szuka swej podmiotowości, rozgląda za szansą ocalenia. Takim go przyłapuje Janusz Wiśniewski w swoim porywającym spektaklu, granym w poznańskim Teatrze Nowym. Spektakl krąży po Europie, ale po Polsce raczej nie. Wiśniewski, przed kilkunastu laty wymieniany jednym tchem z pierwszymi artystami polskiego teatru, dzisiaj uchodzi za outsidera. Może dlatego, że idzie własną drogą, głuchy na mody i doraźne zapotrzebowania. Terminował przed 30 laty jako asystent reżysera w warszawskim Ateneum. Czujnie przypatrywał się z bliska mistrzom, zanim nie wyfrunął do Poznania i nie zaczął robić swojego autorskiego teatru, począwszy od "Balladyny". Reżyserował czasami w stolicy ("Smok" we Współczesnym, "Manekiny" w Wielkim), ale to w Poznaniu powstały spektakle, które przyniosł