Trzydzieści osób z całej Polski zajmujących się kulturą podpisało list otwarty do władz Cieszyna w sprawie pomocy Cieszyńskiemu Studiu Teatralnemu. Grupa odnosi sukcesy na prestiżowych imprezach, od lat promuje Cieszyn, ale nie może się dogadać z władzami miasta w sprawie jakiejkolwiek dotacji czy wygospodarowania dla niej lepszego miejsca na próby.
Wiceburmistrz Cieszyna, Jan Matuszek, stawia sprawę jasno - nie ma na to pieniędzy. Miłośnicy teatru twierdzą, że to zła wola urzędników. "Teatr CST stawiany jest obok innych czołowych grup współczesnego ruchu teatralnego (...). Grupa reprezentująca pod względem kulturalnym miasto (a nawet mająca go w nazwie) w Polsce i za granicą, w tymże mieście spotyka się z trudnościami natury praktycznej. Świadczy to o ignorancji pracy oraz osiągnięć tego teatru, na którą w tym przypadku, trudno się godzić" - czytamy w liście. CST korzysta z... piwnicy w Cieszyńskim Ośrodku Kultury - Domu Narodowym.- Warunki są fatalne - mówi Bogusław Słupczyński, lider CST, schodząc do piwnicy, gdzie mają próby. Schody są wąskie. Z lewej strony jakiś podłużny korytarz, gdzie trzeba schylać głowę, by nie nabić sobie guza (owa klitka służy aktorom jako szatnia i rekwizytornia). Kilka kroków w bok i znajdujemy się w piwniczce, którą miasto oddało we wła